Podczas gdy w pod Tatrami powstawała Rzeczpospolita Zakopiańska, w Krakowie działalność rozpoczynała Polska Komisja Likwidacyjna, a Słowacy układali swój byt państwowy z Czechami, na Orawie po raz pierwszy zabrzmiały donośne okrzyki: Niech żyje Polska! My już Polacy!
Wszystko zaczęło się od przywiezienia przez ks. Ferdynanda Machaya, wracającego z wojennego frontu wieści o upadku Austro-Węgier i o krokach podjętych już kilka dni wcześniej przez Słowaków i Czechów, zamierzających stworzyć własne niezależne państwo. Dalej wypadki potoczyły się już lawinowo.
Podniosła atmosfera i buzujące emocje najszybciej dały się we znaki przedstawicielom węgierskiej administracji.
Wśród Orawian pojawiła się nadzieja na wolność i jej gorące pragnienie. Różne jej pojmowanie prowadziło niektórych na myślowe manowce, czego smutnym potwierdzeniem była rebelia jakiej 4 listopada dopuścił się prosty lud. Przemoc i grabieże spadły na głowy dotychczasowych wyzyskiwaczy i gorliwych strażników madziarskiego reżimu państwowego.
Niejako w opozycji do wydarzeń z dnia poprzedniego, już 5 listopada podjęto działania budujące nowy porządek i ugruntowujący wolę połączenia się Orawian z odradzającą się Polską. Gospodarze z Jabłonki i okolic, zebrali się w domu u Jana Piekarczyka by podjąć wiekopomną rezolucję.
Nad wypełnieniem woli Orawian, czuwała Organizacja Narodowa w Nowym Targu z Prezesem dr Janem Bednarskim. Jej realizacja nastąpiła 6 listopada, kiedy to z Czarnego Dunajca przybyło na Orawę polskie wojsko w sile plutonu pod komendą por. Tadeusza Dąbrowskiego, witane w Piekielniku i Jabłonce przez kilkutysięczne zgromadzenia Orawian.
Kolejne dni upływały na wyborach wójtów i rad gminnych we wszystkich okolicznych wioskach, a z ich mieszkańcami spotykali się działacze narodowi głosząc wiadomość o upadku Austro-Węgier i konieczności połączenia się z rodakami w Polsce i prawie do samostanowienia o sobie.
W atmosferze wielkich polskich dni na Orawie polscy działacze narodowi, troszczyli się również o ułożenie dobrosąsiedzkich relacji ze Słowakami. 3 listopada dr Bednarski wystosował do prezesa słowackiej rady list gratulacyjny na okoliczność wydostania się spod madziarskiego jarzma i wyrażający ufność w pomyślne rozgraniczenie na obszarze styku obu narodowości.
Optymizm polskich działaczy znalazł aprobatę u słowackich sąsiadów, wyrażoną przez ich przedstawicieli podczas spotkania odbytego 10 listopada w Żubrohławie.
Sam 11 listopada był już na Orawie kolejnym dniem pracy narodowej.
W połowie listopada polscy żołnierze “kontrolowali” 29 miejscowości na Orawie. Polskich – 15 w pow. trzciańskim i 10 w pow. namiestowskim oraz doraźnie słowackie: Namiestów, Trzcianę, Lesek i Witanową.
W 1918 r. Polska odzyskała byt państwowy, choć przez kolejne miesiące trzeba było jeszcze walczyć o utrzymanie zdobytej niepodległości i wyznaczenie przyszłych granic. Podobnie na Orawie, bój o zjednoczenie z odrodzoną Ojczyzną trwał długo, ale listopadowe wydarzenia potwierdziły niepodważalne prawa i wolę Polaków żyjących na Górnych Węgrzech.